Na krzywy ryj… tak mawiało się u mnie „na dzielnicy” w czasach słusznie uznanych za minione, czyli jakieś pięćdziesiąt lat temu (podobno tak długo ludzie nie żyją?!). Znaczyło to, że ktoś chciał coś od innych poza kolejnością, albo bez zapłaty, a nawet bez jakiejkolwiek rekompensaty za otrzymane świadczenie lub dobro…
Pełny tekst w pdf KLIKNIJ TU… felieton Na krzywy ryj